Obserwatorzy

środa, 12 października 2016

Dlaczego jestem obrażona na Mattle

W tym poprze mnie na pewno spora część lalkowej społeczności.
Glutogłowie to straszna choroba która trawi produkty Mattela od lat.
Ostatnio do pewnego projektu kupiłam używaną barbie - głowa 1998 i co zobaczyłam po otworzeniu paczki? Głowa była miękka! Włosy w strasznym stanie, ale głowa miękka! Usiłowałam zrobić zdjęcie wnętrza głowy. Jak widać włosy są szyte (tu i ówdzie wystawała ze skalpu nitka) czas oczyszczenia głowy - 5 minut - w tym robienie zdjęcia ;)
A poniżej mamy zdjęcie głowy Cleo z której oczyszczeniem babrałam się prawie 30 minut + czas oczyszczenia narzędzi.
Moje pytanie brzmi: DLACZEGO?
Kiedyś się dało robić szyte włosy, z tego co pamiętam jako dziecko nie miałam problemu z tym że wypadały. Były gładkie, często się puszyły, ale wolałam to niż lepką masakrę którą sprzedaje nam teraz Mattle - i to nie tylko w MH, EAH ale również w tradycyjnych Barbie.
Włosy lalek są po prostu ohydne w dotyku. To jest po prostu przykre, że lalka za 70-100 zł ma okropne, posklejane włosy.
Marzę o momencie kiedy kupię lalkę i nie będę musiała z obrzydzeniem wygrzebywać z niej kawałków kleju by ją potem rerootować, ale będę mogła cieszyć oko taką, o. Prosto z pudełka.
Jakie są wasze przemyślenia na temat wszędobylskiego kleju?

8 komentarzy:

  1. ja z tego samego powodu tylko ze 2-3 MH
    zrerortowałam - ale obawiam się, że sama
    brzydliwość nie zniechęci mnie na długo ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie samo zdjęcie z głową łagodny, z tą tak się męczyłam że na koniec cała się kleiłam :<

      Usuń
  2. Klej we włosach lalek jest moją zmorą. Mam jedną Baśke z ciucha z takim glutem a jej włosy są sztywne i lepiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że jako dziecko nie było tego problemu z moimi lalkami. Jak widać na zdjęciu, kiedyś dało się uniknąć glutogłowia, pewnie chodzi o kase, bo łatwiej jest powciskać włosy i zalać klejem... tylko gdyby to dotyczyło tylko lalek "niższej półki" ale to samo jest z lalkami które potrafią kosztować 150zł. To jest po prostu przykre :(

      Usuń
  3. Niestety, Mattel dał pod tym względem duża plamę i ja sama przez długi czas czułam się tym wielce zniesmaczona. Ohyda, masz rację :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano dlatego, że pewnie chodzi o czas, a czas to pieniądz, więc nikt nie będzie się bawił we wszywanie włosów. Mattelowskie lale schodzą na psy baaaardzo... Dlatego zaczęłam kolekcjonować stare Barbie, na nowe patrzeć nie mogę. Pewnie nie długo staną się wydmuszkami jak tanie klony.
    Żebyś widziała mój wyraz twarzy, jak wydłubywałam włosy Neferze... nie dość, że trwało to chyba 2 godziny, to jeszcze zakleiłam glutem nożyczki i dwie pęsety, a wyglądało to jakbym wyciągała włosy z resztkami smalcu, fuj! Niebawem pokażę to coś u siebie...
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się że niektóre klony mają lepsze jakościowo włosy i lepiej wstawione niż Mattelowskie lalki :P

      Usuń
    2. Co racja to racja :D

      Usuń