Znacie bajkę o śpiącej królewnie? Spała nieprzerwanie przez 100 lat. Według animacji Disneya obudził ją pocałunek księcia, według filmu Czarownica obudziła ją sama Diabolina gdyż żałowała swojej klątwy i bardzo ją pokochała, według oryginału obudziło ją jej dziecko przysysając się do jej piersi, bo książę nie zachował się po rycersku i wykorzystał śpiącą Aurorę.
W mojej wersji Aurora nie przetrwała próby czasu i została na wieczność w swojej komnacie.
Nie od razu wpadłam jednak na tak makabryczny pomysł. Początkowo ta zielonolica piękność miała po prostu spać, ale gdy mój narzeczony zobaczył ją skończoną stwierdził, że jest przerażająca i wygląda jak zombie - więc tak już zostało.
Moja Aurora dostała blond perukę (której dodałam trochę wyrazu poprzez zaznaczenie "odrostów" na ciemniejszy kolor suchymi pastelami.
A ubrana jest w koszulę nocną z szyfonu w stylu lat 50tych.
Nie umiałam pozbawić lalki czarnych plamek po farbie w miejscu gdzie miała włosy, więc postanowiłam namalować jej krótką fryzurkę.
Tak wygląda moja Aurora na nieodłącznym dla historii elemencie - łóżku.
Od dawna walało mi się po domu plastikowe łóżko dla lalek kupione na Aliexpress. Było wściekło różowe i nijak do mnie nie przemawiało, póki nie kupiłam srebrnej farby i łóżko przestało wyglądać jak wygrzebane spod sterty plastikowych śmieci w chińskim sklepie. Materac zrobiłam z gąbki obleczonej różową cienką bawełną, z której też powstała kołderka i poduszki, zostało mi trochę materiału w kwiatki i różowej lamówki, więc pościel zyskała bardzo dziewczęcy i słodki wygląd.
Dziękuję wam za wszystkie komentarze i zaglądanie na mojego bloga.
Pozdrawiam,
Anni Mani